Kapuścianka. Kawa. |
Śniadanie na parapecie po deszczu. Za oknem - krajobraz z dziecinnych lat. Szaro, osiedlowo, kochanie - bo dziadkowo. Najlepiej.
Właśnie sobie uświadomiłam, że licząc od poniedziałku został mi równy tydzień do rozstania z Polską. Po cichu liczę, że Wyspy przywitają mnie ciepło. Jeśli nie, zapracuję sobie na ich sympatię.
A to cudo pożera z powodzeniem mój mózg od wczoraj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz