Strony

środa, 31 lipca 2013

40.

Kanapki z serkiem mascarpone i papryką/ z serkiem Kiri i dżemem truskawkowym.
Absolutnie nigdy nie mogę się zdecydować, czy wolę moje kanapki na słodko czy wytrawnie, więc robię pół takiej i pół takiej. Też tak macie? Jakiś czas temu dokładnie to samo miałam z napojem do śniadania - kawa czy herbata, wieczne pytanie. Dlatego przed śniadaniem pijałam kubek gorącej kawy a po śniadaniu - parującą zieloną herbatę.

Truskawki mi się psują bo nie nadążam z ich używaniem :C Muszę zjeść dziś na obiad makaron z sosem truskawkowym albo zaryzykować, że wytrzymają do jutra w lodówce i zrobić hotcakes.

wtorek, 30 lipca 2013

39.

Pancakes z serkiem śmietankowym, marmoladą pomarańczową i mandarynką.

Pysznie.

A wiecie co jest jeszcze bardziej pyszne...? Dostać smsa o 22giej z pytaniem, czy chcesz wyskoczyć na shishę. Konwersacja wygląda mniej więcej tak:
- Hej, chcesz wyskoczyć na shishę?
- Pewnie.
- Kierunek: Londyn
- CO? Kiedy?
- Teraz.
-...
- Masz być gotowa za 15 minut.

I pojechaliśmy :D Pełen spontan. To był mój pierwszy raz w Londynie i co tu dużo mówić - zakochałam się absolutnie bez pamięci. Miasto tętni życiem jak szalone o każdej możliwej godzinie. Ludzi wszelkich ras śmieją się, spacerują, piją, śpiewają, tańczą - żyją. Kluby zapchane po werniks, nowoczesność przeplatana z klasyką dobrych przeszłych czasów, gwizd samochodów i szmer autobusów.
Niewyraźne to jak diabli, ale ma być tylko dowodem rzeczowym, że tam bylam:


poniedziałek, 29 lipca 2013

38.

Musli egzotyczne z orzechami włoskimi. Kawa. Truskawki.

Wczorajszy blackout spowodowany był nawałem pracy. Z nocnej zmiany bezpośrednio przerzut na piątą rano. Później odsypiałam pół dnia a wieczorem z S. karmiłam łabędzie na Windsorze. Na śniadanie nie miałam nic specjalnego - owsiankę z czerwoną porzeczką i truskawkami.
Przymierzam siędo ricotta hotcakes Nigelli. Można powiedzieć, że to już passe, ale nie miałam okazji ich wypróbować. Myślę że to must-have śniadaniowej kuchni.

Dni do koncertu: 7

sobota, 27 lipca 2013

37.

Owsianka z amaretto, orzechami włoskimi i miodem. Kawa.

Mam wrażenie, że nikt jeszcze nie wpadł do tej pory na przyprawienie owsianki likierem migdałowym, a w każdym razie ja się z tym nie spotkałam w śniadaniowej sferze :D Chciałam, by było oryginalnie. Smakowo efek przeszedł moje oczekiwania.

Wreszcie udało mi się znaleźć pawie pióro! Odkąd zaczęłam pracować w Monkey Island, dzień w dzień szukałam aż w końcu zwędziłam się udało.

Dni do koncertu: 9. A ja wciąż nie mam biletu >:c


piątek, 26 lipca 2013

36.

Pełnoziarniste kanapki z masłem orzechowym i truskawką/z kanapkowym mascarpone, bazylią i pomidorem. Mleko sojowe.

OmójBoże, jakie to dobre. Jeden set dla mnie i drugi, dwa razy większy i elegancko spakowany czeka na S. Wiemy, jak ważny jest dobry posiłek w pracy.
Zakupy żywnościowe na 2 tygodnie: checked. 
Dni pozostałych do koncertu: 10


czwartek, 25 lipca 2013

35.

Jajko na miękko. Kanapka z serkiem Kiri, sałatą i papryką/serkiem topionym i pomidorem z puszki. Kawa.

środa, 24 lipca 2013

34.

Owsianka z Alpro waniliowym i płatkami Kangus.
Miało być bardziej kreatywnie, ale będąc wczoraj na zakupach przy kasie okazało się... że karta została w domu ._." Cała ja.

Gdzie są moje bilety?!
Na razie w drodze ale za to są żelki lukrecjowe.
Jestem szczęśliwą pandą z żelkami lukrecjowymi <3


 

wtorek, 23 lipca 2013

33.

Owsianka czekoladowa z malinami, borówkami i wiśniami.

Brakowało mi już tej ciepłoty w brzuszku.
W Glamour wpadł mi przepis na idealne brownies z czekoladowymi bezami z gali L'Oreala. Obiecałam komuś zakochanemu w czekoladowych ciastach prezent, a ja mam w zwyczaju dotrzymywać słowa :D Pochwalę się efektem jak skompletuję składniki.

poniedziałek, 22 lipca 2013

32.



Bułka ziarnista z masłem orzechowym i dżemem porzeczkowym/serkiem Kiri i papryką. Kawa.


Śniadanie na dachu.
Swoją drogą, jeśli Niebo istnieje, poniżej udało mi się zamieścić jego namiastkę :

JD z lodem, Marlboro, książka i opalanie :3

Btw, nie krzyczcie, wiem że PALENIE JEST BE I ABSOLUTNIE NIE PROPAGUJĘ NIEZDROWYCH I SZKOLDIWYCH ZACHOWAŃ! to moja własna słabostka. Poza kawą i papierosami jestem jak najbardziej zdrowa. NIE RÓBCIE TEGO W DOMU

niedziela, 21 lipca 2013

31.


Pancakes z serkiem kanapkowym, dżemem porzeczkowym, rodzynkami i nerkowcami. Kawa

To definitywnie NAJ-LEP-SZE pancakes, jakie w życiu jadłam.


sobota, 20 lipca 2013

piątek, 19 lipca 2013

29.

Musli egzotyczne z mlekiem sojowym. Herbata jaśminowa.

Wrażenia z indyjskiego wesela?
  • to wcale nie reguła, że Hindusi piją niewiele; choć nie mają ku temu predyspozycji, potrafią pochłaniać procenty jak najęci
  • tradycyjne stroje kobiece nie wyglądają wygodnie, ale są naprawdę piękne
  • tatuaże z henny wymagają precyzji chirurga, a efekt jest powalający
  • Hindusi lubią whiskey - BARDZO
  • remix każdej piosenki klubowej czy pop w hinduskiej aranżacji jest 300% bardziej skoczny (nawet Gangam Style)
  • hinduskie jedzenie jest bardzo smaczne (choć chilli nie było łaskawe dla mojego podziabanego języka :c)
Bonus: praca na outside barze ma swoje profity i wcale nie chodzi o możliwość machnięcia na własny użytek JD z colą i lodem pod stołem. Oto co wręczono mi na drogę powrotną:


Dziś payday (yay!). Mogę zamówić bilety na sierpniowy koncert Killswitch Engage w Londynie. Panda się cieszy <3

Ostatnie ogłoszenie parafialne (obiecuję): w ramach kontrolowania mojego odżywiania postanowiłam zmajstrować osobną hybrydową stronę z moimi jadłospisami, gdyby ktoś był ciekaw.

czwartek, 18 lipca 2013

28.


Pancakes z malinami i jogurtem greckim kokosowym. Kawa

Nareszcie <3

Z początku miały być z serkiem kanapkowym i mandarynką, ale okazało się (po otwarciu pudełka), że w radosnej nieświadomości kupiłam wczoraj... ser topiony. No cóż. Może dobrze się stało, bo było pysznie.

Wypicie kawy to zawsze poranny rytuał. Śniadanie rozłożone na czynniki pierwsze zostawiam na blacie w kuchni, kubek w dłoń, papieros w drugą dłoń i wychodzę na werandę, wdychając pachnące porankiem powietrze. W zasięgu mojego wzroku raźno maszeruje szkolna dzieciarnia pod krawatem, w spódniczkach w kratkę i spodniach na kant. Większość macha kubkiem z McDonaldsa. Chwilę później przejeżdża biały pickup z załogą ubraną w żółte kamizelki i macha mi, krzycząc: Have a nice day, Miss!

środa, 17 lipca 2013

27.

Owsianka na mleku sojowym z masłem orzechowym i bananem. Zielona herbata z jaśminem.


Pysznie, kremowo, sycąco. Przyznam bez bicia, że próbuję tego połączenia po raz pierwszy. Niemniej nie mogę doczekać się powrotu do normalnego jedzenia, bo mam chęć na pankejki albo sconsy :c

Herbata to przedwczorajszy spontaniczny nabytek podczas buszowania po M&S. Bardzo trafiony, trzeba dodać.


wtorek, 16 lipca 2013

26.

Owsianka overnight z gorzkim kakao i śliwką.

Przez kilka dni moja dieta będzie się opierać tylko na owsiankach i musach z blendera. Ciężko jest przełknąć cokolwiek gdy własny język zajmuje Ci 3/4 jamy ustnej ._.' Cóż, wiedziałam na co się piszę.


Postanowiłam posilić się na małe zwierzenia, bo stan w jakim sięznajduję czasem skłania mnie do refleksji jak doszłam do tego, co obecnie posiadam.
Jeśli chodzi o ramy czasowe, w mojej głowie najtrwalej odbijają się dwa okresy. Jeszcze 7 miesięcy temu leczyłam się z anoreksji i byłam pewna w stu procentach, że nie będę podchodził do egzaminu maturalnego, bo nie mam ku temu sił ani motywacji. Bałam się przyszłości, bałam się oderwać od maminego rękawa gdy wokół mnie nie było nikogo a świat okazał się być czym innym niż piękną bajką, w jakiej złudnie żyłam jak w mydlanej bańce. Wiele rzeczy okazało się być diametralnie innymi, niż za jakie je brałam.
To był najcięższy okres kiedykolwiek, ale podsumuję go tak: nie ma lepszego motora do walki o siebie niż stoczyć się na samo dno. Kiedy gorzej już być nie może, brak Ci granic by sięgać ku czemukolwiek, co może postawić Cię na nogi. W moim przypadku był to m. in. K., do którego odnosi się druga data graniczna. Za miesiąc minie rok odkąd się znamy i trzy miesiące z kawałkiem, odkąd mogę powiedzieć, że jesteśmy razem. Gdyby nie on, może do tej pory tkwiłabym w malignie. 
Tak czy inaczej, jestem tu. Szczęśliwa, niezależna, samodzielna, z poczuciem niemałego spełnienia. Matura zdana na 80% średniej z całości, więc żywię nadzieję, że uniwersytety w Londynie będą dla mnie raczej łaskawe.

A to tak, żeby nie pozostawać anonimowym, moje ryłko.


poniedziałek, 15 lipca 2013

25.

Owsianka z Monte i ciasteczkiem zbożowym. Kawa.

Poprane, poodkurzane, zjedzone - mogę więc w pełni cieszyć się wolnym dniem. Może jakieś zakupy w Queensmere...? Albo kosmetyczka, czyt. przekłucie języka? Przekłuwaliście kiedyś język?

Klasyk na dziś z porannego zerknięcia w telewizję:

niedziela, 14 lipca 2013

24.

Naleśniki z serkiem wiejskim, truskawką, winogronami i paćką Nutelli (żeby wizualnie było ładnie). Kawa.

Upał zelżał. Bardzo mi to na rękę, bo praca w trzydziestu kilku stopniach w pełnym czarnym 'umundurowaniu' i pod krawatem to koszmar.

Jutro dzień wolny w sam raz na wypranie ciuchów. Planowałam wypad do Londynu, ale raczej, bacząc na ilość atrakcji, wolę poczekać do kolejnej wypłaty.

czwartek, 11 lipca 2013

22.

Jajecznica na pomidorach z ziołami. Maca z serkiem, sałatą. Ogórek.

Miło jest po kilku pierwszych dniach usłyszeć od kolegi z pracy na kelnerce, że nigdy mam się nie bać, bo nie jestem sama i zawsze mogę liczyć na wsparcie. Miło jest zostać za menadżerkę wytarganą przed grupę ze słowami 'work like her, u gonna go far, lads'. Miło wstawać z ptakami, jeść dobre śniadanie i potem od razu w blasku słońca pod czystym niebem godzinami spacerować po angielskim mieście. Dobrze jest zaliczać wszystkie kawiarnie po kolei w poszukiwaniu najlepszej bezcukrowej białej kawy (na razie prowadzi Moon&Spoon). Miło jest być w ciągłym biegu. Miło żyć.

wtorek, 9 lipca 2013

21.

Shredded Wheat z orzeszkami na mleku sojowym. Kawa.

Kuzyn narobił mi smaku na płatki z mlekiem.

poniedziałek, 8 lipca 2013

20.

Pomidor nadziewany serkiem z ziołami i białym pieprzem. Jajko na miękko. Chrupkie pieczywo.

Poza śniadaniami moja dieta wygląda dość ubogo od tygodnia: energetyki na zmianę z kawą, mnóstwo gum do żucia i papierosów. Dodatkowo - okłady po oparzeniach kawowych kilka razy dziennie. Dzieje się.

niedziela, 7 lipca 2013

19.

Owsianka z orzechami pekan i laskowymi. Kawa.
W tle moja mokra koszula, zalana wczoraj z góry na dół wrzącą kawą i prasowana o piątej nad ranem. Kubek adekwatny do dzisiejszego dnia. szczerze.

sobota, 6 lipca 2013

18.

Pancakes z serkiem wiejskim, dżemem truskawkowym i masłem orzechowym.

Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.Nigdy. Nigdy. Nigdy.

Przenigdy tak nie bolały mnie stopy. Szczerze. 10 godzin, jedna 20-minutowa przerwa, wesele na 120 osób. Szklanki, talerze, 'would you like some horseraddish, madam?', do baru, do magazynu, na kuchnię, na salę i tak w kółko. Ale szczerze...? Czuję że żyję. Nareszcie czuję, że żyję.

piątek, 5 lipca 2013

17.

Sałatka z makreli z awokado. Wafel ryżowy.

Dziś bardziej lunch niż śniadanie. Za dwie godziny zaczynam pracę - rzut na głęboką wodę. Obsługuję spore wesele w hotelu Monkey Island na Windsorze. Nigdy przedtem nie byłam kelnerką. Wszystko albo nic, lub też 'na przypale lub wcale'.

Na kolanach leży mój nowy książkowy nabytek, który kupiłam spontanicznie za funta w Charity Shopie. Obustronny pożytek, procent z mojego zakupu pójdzie dla biednych dzieci a i mój mózg zostanie nakarmiony. Tytuł to 'Inquisitor'. Zapowiada się apetycznie.

czwartek, 4 lipca 2013

16.

Pancakes z serkiem Philadelphia, bananem i truskawką. Czarna kawa.
Rewolucje na talerzu. Od za niedługo zaczynam pracę, więc myślę, że mogę sobie pozwolić na nieco bardziej energetyczne śniadania.

środa, 3 lipca 2013

15.

Serek wiejski z Oatburstem i morelą.
Po chwili zwątpienia i zamętem z przeprowadzką - jestem z powrotem.

Muszę powiedzieć, że Anglia przywitała mnie dużo cieplej, niż się spodziewałam. Wiele problemów o które się obawiałam zdaje się rozwiązywać wręcz sama z siebie. Zaskakuje mnie otwartość tutejszych ludzi (skutkująca odmawianiem kilka razy dziennie zaproszeń na kawę oferowanych w naprawdę dziwnych okolicznościach).

Wybiorę się dziś po masło orzechowe, którego zazwyczaj nie jadam. Wypadałoby wpuścić do kuchni nieco angielszczyzny.