Strony

środa, 19 czerwca 2013

Kapuściany dzień 4.

Kapuścianka.

Byle do przodu. Jeszcze brak mi odruchu wymiotnego na widok tej zupy, co mnie cieszy, ale moja skłonność do bardzo mocnego przyprawiania dań nie oszczędza żołądka. Jeszcze trzy dni.

Co mogę powiedzieć na pewno - ta dieta jest fantastyczna w usuwaniu wody z organizmu. Dziś zupa rano, a reszta dnia - banany plus mleko. Jutro będzie mi dane przypomnieć sobie smak mięsa. Martwi mnie powrót do poprzedniego odżywiania. Oczywista, że nie mam zamiaru jeść ani dużo ani kalorycznie, bo nigdy nie miałam ku temu tendencji, ale moja codzienna dieta jest w dużym kontraście z nią. Muszę wdrożyć kilkukrotnie więcej ruchu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz